Jako społeczeństwo uczymy się jeszcze bezpieczeństwa IT. Jest coraz lepiej, ale są dziury. Nie będę pisał truizmów o tym, że najsłabszym ogniwem jest człowiek.
👉 Ale co to ma do GIS?
Geoportal ma dwie świetne funkcje: “Szkicownik”, dzięki któremu można sobie “porysować po mapie” oraz “Link do kompozycji mapowej”, dzięki któremu można stworzyć link do mapy i wysłać go e-mailem.
👉 Super, gdzie problem?
To działa tak, że dane nt. kompozycji (zasięg mapy, włączone warstwy, narysowane obiekty) są zapisywane (pewnie jako XML/JSON) i wrzucane do bazy Geoportalu pod konkretnym ID. Ten ID to po prostu kolejny numer wpisu do bazy. Ten ID jest też oczywiście częścią składową “Linku do kompozycji mapowej”.
👉 OK, ale gdzie problem?
Problemem jest to, że są to kolejne numery (każdy kolejny link to po prostu kolejny numer ID). To jeszcze nie jest zbrodnia z zakresu security. Zbrodnią jest to, że są firmy, które w oparciu o te dwa narzędzia tworzą swój “wewnętrzny system GIS” (np. bazy danych analizowanych pod OZE)😳
Serio.
Wystarczy wpisać ID np. o 100 mniejsze niż numer wygenerowany przed chwilą, żeby przejrzeć czyjeś szkice (np. listę kilkuset działek z kontaktami do właścicieli – true story). Dodatkowo okazuje się, że wiedza o tym, że ten “Link do kompozycji mapowej” jest de facto publiczny nie jest oczywista. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę 😳
👉Jakie jest zagrożenie?
GISowcu! Menadżerze! Jeżeli wiesz, że w Twojej firmie pracownicy wymieniają się linkami do geoportalu i tam tworzą sobie “bazy danych”, to wiedz również, że z pewnością istnieją scrapery, które te dane zbierają i analizują. Równie dobrze możecie opublikować swój CRM na Instagramie.
Bez jaj. Na pewno żadna firma tak nie robi…
Otóż robi.
👉 Co robić? Jak żyć?
Napiszę do GUGiK, żeby rozważyli przejście z numerycznych ID na np 40 znakowe ciągi alfanumeryczne, co utrudni bezkarne scrapowanie. Ale to półśrodek. Dane już wprowadzone tam zostaną.
No i dodam oczywiście, że najlepszym rozwiązaniem będzie wdrożenie sensownego systemu GIS. Na przykład GIS.Box, który możesz zainstalować w swojej infrastrukturze i prowadzić firmową bazę danych prosto, bezpiecznie i przyjemnie.
Szanowni Państwo!
Zapraszamy wszystkich na III Spotkanie Użytkowników QGIS, które odbędzie się w Poznaniu w dniach 25-26.06.2024.
Będzie to okazja do poznania się, zaprezentowania swoich rozwiązań w oparciu o QGIS, a także poszerzenia swojej wiedzy na licznych warsztatach.
Strona główna wydarzenia dostępna jest pod linkiem: III Spotkanie Użytkowników QGIS
GIS Support jest Partnerem Strategicznym wydarzenia. O wszelkich nowościach będziemy informowali na blogu oraz na profilu Linkedin
Do zobaczenia.
Przeważnie w firmach, które wykorzystują GIS istnieje taka postać jak “GISowiec”, czyli specjalista/technik/inżynier, który najlepiej zna się na danych przestrzennych i do którego spływają wszelkie zadania związane z:
Wszelkie, nawet najprostsze procesy w firmie, muszą w jakiś sposób zahaczyć o “GISowca”, który produkuje setki mapek, fruwających po firmie w postaci e-maili, albo prezentacji. Z punktu widzenia organizacji ma to wiele minusów:
Podczas analiz przed naszymi wdrożeniami proponujemy, żeby “GISowiec” stał się “Administratorem GIS.Box”. Co to oznacza w praktyce?
Po wdrożeniu GIS.Box, do głównych zadań Administratora GIS.Box należy czuwanie nad poprawnością działania Systemu (aktualność danych, archiwizowanie pracy zgodnie z procedurami). Zamiast wykonywać powtarzalne i nużące czynności, zyskuje on niedostępne wcześniej możliwości:
“GISowiec” może skupić się na rozwiązywaniu problemów trudnych i beznadziejnych 🙂
Dzięki tej zmianie, firma zyskuje kolosalną oszczędność czasu. Szkolenie z obsługi GIS.Box przez Użytkownika trwa ok 2h (użytkownik nie musi nic wiedzieć o układach współrzędnych, formatach danych, źródła danych itp, itd). W przypadku wątpliwości może zwrócić się do Administratora. Na czym oszczędzany jest czas?:
Dodatkowo
W wielu firmach istnieje problem w temacie “dostępu i obiegu danych”. W każdej branży wygląda to nieco inaczej, ale zawsze występuje Czterech Jeźdźców Apokalipsy:
Oczywiście nie dotyczy to tylko danych przestrzennych:
W firmach, których praca z mapami jest istotna (lub mówiąc inaczej: procesy w firmie wymagają wiedzy wynikającej z dostępu do map/danych przestrzennych):
również potrzebny jest system, który pozwoli menadżerom zorganizować prawidłowe procesy związane z dostępem do danych. System GIS.
Czy wystarczy sam QGIS?
Nie. Bo QGIS to odpowiednik Excela z poprzednich przykładów?
Czy wystarczy dostęp do geoportali publicznych?
Nie. Bo to odpowiedniki statycznych raportów z poprzednich przykładów.
Tak procesy wymagające dostępu do wiedzy wynikających z danych przestrzennych powinny być budowane o Systemy klasy GIS:
I tu właśnie pojawia się GIS.Box. Jest to System, który pozwala na budowanie tych procesów, których w oparciu o QGIS i geoportale nie da się zaprojektować.
Mamy to doskonale przećwiczone np. na bankach ziemi (czytaj więcej) , do których inne osoby dodają dane, inne oceniają, inne podejmują decyzje. Na każdym z tych etapów pojawiają się powiadomienia i raporty. Finalnie z wykorzystaniem narzędzia typu GIS.Box możemy modelować procesy, w których wiele (często nie znających się) osób może pracować na tym samym zestawie danych.
Samo oprogramowanie nie rozwiąże żadnego problemu.
Prawdziwa wartość pojawia się w momencie, kiedy połączy się ludzi, dane i wiedzę w procesy, które są wspierane oprogramowaniem.
I to właśnie nazywamy wdrożeniem.
Firma, w której ok 20 osób analizowało lokalizację pod inwestycje. Wszyscy pracowali w QGIS, mocno wykorzystując Wtyczkę GIS Support. Proces wyglądał następująco:
To wszystko trwało wieki. Wąskim gardłem były osoby odpowiedzialne za ocenę, ponieważ zadawały sporo dodatkowych pytań (a sprawdź jeszcze tereny zalewowe, a czy działka obok jest do kupienia, itd.). Wtedy proces zaczynał się na nowo…
…odwzorowała swój obecny schemat działania. Każdy miał swoją warstwę i zamiast generować PDF w QGIS, robili to w GIS.Box. Mały profit.
W ramach “misji ratunkowej”, przyjrzeliśmy się jak firma działa. Zmapowaliśmy ten proces i wprowadziliśmy poprawki:
Cały proces trwał równo 56h (informacja z faktury)
Już w trakcie tego wdrożenia, sami uczestnicy tego procesu zaczęli zauważać kolejne, które można usprawnić z wykorzystaniem GIS.Box. Będą realizowane samodzielnie, bądź razem z GIS Support. Zobaczymy!
QGIS to doskonałe narzędzie desktopowe. Można go porównać do Worda lub Excela, w którym użytkownik edytuje pliki (lokalnie lub zapisane na dysku sieciowym)
GIS.Box to aplikacja instalowana na serwerze, która integruje się z QGIS. Odnosząc się do poprzedniego porównania, GIS.Box to Office365, dzięki któremu możliwa jest edycja dokumentów on-line, przez przeglądarkę, a także w oprogramowaniu desktop.
Wykorzystując GIS.Box zyskujesz:
Emocje związane z wyborami nie opadają, bo wedle niektórych “wszystko jest jeszcze możliwe”, ale już można zająć się mapami.
Możemy cofnąć się w czasie do 2001 roku, do wyborów w których triumfował SLD zdobywając 216 mandatów. Co tu dużo mówić: Tu też #widaćzabory. To na nawet 3, bo wyraźnie odcina się prawicowa Galicja.
Mapy pochodzą z Atlasu Rzeczpospolitej Polskiej. To taki Geoportal.gov.pl i portal.geo.stat.gov.pl w wersji offline, przedinternetowej.
Link do zdjęcia w wyższej jakości (kliknij prawym i otwórz w nowej karcie, żeby zobaczyć pełną jakość)
Link do zdjęcia w wyższej jakości (kliknij prawym i otwórz w nowej karcie, żeby zobaczyć pełną jakość)
GIS.Box oszczędza czas. A – jak wiadomo – czas to pieniądz.
Ile u Was w firmie trwa zrobienie podstawowego raportu nt. lokalizacji (punktu usługowego, działki ewidencyjnej) i ile osób, z jakimi umiejętnościami musi być w ten proces zaangażowanych?
Weźmy bardzo prosty przykład:
potrzebuję informacji o odległości od najbliższego głównego punktu zasilania, nazwy tego punktu oraz odległości od najbliższego parku narodowego wraz z nazwą dla wybranych kilku działek ewidencyjnych.
W GIS.Box to kilka sekund i wykona to każdy – nawet jeśli wcześniej nie słyszał o GIS, to 30 minut szkolenia wystarczy, żeby uzyskiwać podstawowe informacje.
Co widzimy na filmie?
Dane z ksiąg wieczystych w Polsce są publicznie dostępne. Każdy, w dowolnej chwili, nie ruszając się z fotela, może sprawdzić kto jest właścicielem każdej działki*
*nielegalnie, płacąc przestępcom.
Ten temat to czarna dziura polskiej cyfryzacji
Ale od początku.
Polska jest czołowym krajem w Europie w temacie cyfryzacji usług publicznych. I bardzo dobrze. Ma to oczywiście swoje blaski (uwielbiam załatwiać sprawy przez e-puap), ale oczywiście też cienie (a to minister ma dostęp do recept, a to error 500 po wejściu na jakąś stronę w domenie gov.pl, a to w ubiegłym tygodniu musiałem jechać do skarbówki z załącznikiem, bo dokument można złożyć on line, ale bez załączników….). Ot, choroby wieku dziecięcego.
Natomiast sprawa z księgami wieczystymi to dramat z przestępcami w tle.
O co chodzi?
Temat dostępu do informacji o władaniu działkami ewidencyjnymi wszędzie jest delikatny. No bo jak to? KAŻDY może sprawdzić jaki mam majątek? No tak: w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Czechach, Estonii, Słowenii i pewnie kilku innych krajach sprawę rozwiązano prosto: upubliniono te informacje. I co? Krowy dalej dają mleko, kury się niosą, a dodatkowo:
– projektowanie infrastruktury (od zwykłych linii światłowodowych, po Koleje Dużych Prędkości ) jest tańsze i obarczone mniejszym błędem.
– dziesiątki procedur administracyjnych jest szybszych
– globalne oszczędności dla gospodarki są ewidentne
A u nas?
U nas w zasadzie działa to tak samo, z tym, że za informację o numerze KW “wszyscy” płacą przestępcom.
Jak to działa?
Chcąc poznać właściciela wybranej działki:
1) Na geoportal.gov.pl sprawdzamy numer/identyfikator działki.
2) idziemy na “seszelski portal”, płacimy kilkanaście złotych złodziejom, poznajemy numer KW.
3) znów oficjalnie idziemy na ekw.ms.gov.pl i pobieramy całą KW.
Gotowe. Profit. Dla przestępców.
Ale zaraz zaraz. Skąd na Seszelach znają wszystkie numery ksiąg wieczystych? Odpowiem klasykiem: nie wiem, choć się domyślam.
To jeden z cieni cyfryzacji: dane wyciekają (lub pewniej: “są wyciekane”).
Ale, ale! Tak nie można! Na pewno nasze państwo coś z tym robi!
Tak robi. Kilka lat temu Główny Geodeta Kraju Waldemar Izdebski, za “panowania” którego Główny Urząd Geodezji i Kartografii mnóstwo danych uwolnił (geometrie działek z EGiB, ortofotomapy, BDOT10k, PRG i wiele innych), opublikował numery KW na geoportal.gov.pl. I co? I już nie jest Głównym Geodetą Kraju.
Dane z Geoportalu zniknęły, a na Seszele nadal płyną pieniądze. Temat batalii GUGiK z PUODO jest dobrze opisany na blogu Waldemara Izdebskiego… Każdy może wyrobić sobie opinię.
Dlaczego o tym piszę?
Bo ostatnio temat został podjęty przez serwis prawo.pl a zanim inne portale branżowe.
Czy liczę, że coś się zmieni?
No zobaczymy…
Na obrazku: miejsce, na numer księgi w usługach geoportal.gov.pl nadal jest…
Cały czas współpracujemy z naszymi klientami optymalizując procesy z wykorzystaniem GIS. Najnowszym owocem tej współpracy jest nowe narzędzie, które niedługo trafi do GIS.Box: Powierzchnia użytkowa.
Jest to narzędzie, które pozwala przyspieszyć proces oceny działki (lub grupy działek) pod budowę farmy fotowoltaicznej i polega na szybkim obliczeniu powierzchni pod zabudowę na podstawie ograniczeń (np ciek wodny, linie elektroenergetyczne, samotne drzewa). Wystarczy wybrać działki, wskazać, które dane mają być wzięte pod uwagę podczas obliczenia powierzchni i kliknąć “Oblicz”. Tak, jak na poniższym GIFie
Główną korzyścią związaną z zastosowania narzędzia Powierzchnia użytkowa jest oszczędność czasu, ponieważ analiza działki może być wykonana w mniej niż minutę przez osobę po bardzo podstawowym szkoleniu. Proces nie musi angażować “gisowca”, który w specjalistycznym oprogramowaniu policzy bufory, zrobi wycięcie i obliczenie powierzchni.
Szczegółowe działanie opisane jest w dokumentacji